Szymona Wróbla "Ćwiczenia z przyjaźni" (nota)

Szymon Wróbel zdążył już zaprezentować się jako ciekawy i niebanalny filozof, każdą właściwie książką trafiając w nurtujące współczesność problemy (za co otrzymał zresztą kolejne nominacje do Paszportów Polityki). W międzyczasie pisywał również do "Twórczości", publikując tam eseje i recenzje - dotyczące tak literatury i filozofii, jak po prostu dzieł czy postaci z naszego intelektualnego otoczenia. Zebrane stamtąd (i z kilku innych miejsc) teksty postanowił opublikować jako Ćwiczenia z przyjaźni. Solidny tom, wydany przez Universitas, jest jednak czymś więcej, niż zbieraniną przedrukowanych i poszerzonych szkiców oraz recenzji. To książka eseistyczna per se; książka, w której jak na dłoni widać zmagania z kolejnymi dziełami i, podejmowane w ramach tych zmagań, próby spotkań z konkretnymi ludźmi. 

Wróbel postanowił dać swoim teksom monograficzny zarys, opatrzył je więc ciekawym wstępem, dotyczącym dziejów refleksji nad przyjaźnią. Wychodząc od tego punktu - i podążając po śladach Politics of Friendship Jacques'a Derridy - zaproponował radykalną lekcję interpretacji, rozumianej jako ponawiany wciąż spór z drugim człowiekiem. Ćwiczenia... są więc książką o przyjaźni, która odżywa w niebanalnym spotkaniu z cudzą myślą. W ten sposób "spotkał się" Wróbel z galerią umysłów od Gombrowicza i Witkacego, przez Henryka Berezę (którego opisał w nietuzinkowym szkicu), po Krzysztofa Matuszewskiego, Jana Hartmana czy Pawła Dybla. Książkę podzielił na cztery główne rozdziały, poświęcając je z osobna: literaturze, filozofii, sztuce i szeroko pojętej ekonomii (raczej znaku, niż politycznej). Filozof polemizuje więc z innymi koncepcjami, proponuje swoje pomysły i pokazuje, że na brak inspirujących dzieł nie możemy narzekać. Co ważniejsze jednak: cały czas jest jakby fizycznie obecny w naszej lekturze, sygnując teksty rozpoznawalnym i kunsztownym stylem. 

Ćwiczenia... nie sprostają w swojej przygodności traktatowi uniwersyteckiemu ani wyczerpującej analizie krytyka literatury czy kultury, ale nie będą też łatwym w odbiorze esejem. Przygoda z tą książką przypomina trochę strategię interpretacji samego Wróbla: wymaga ciągłego (s)potykania się, a więc odrobiny odwagi, bezczelności i samoświadomości. Gwarantuje za to intelektualną przyjemność lektury, swobodnie rozciągniętą na ponad czterysta stron. Warto to zauważyć i podkreślić, bo książka Wróbla może z łatwością przepaść między kolejnymi naukowymi monografiami wydawnictwa. 

__________________

Szymon Wróbel, Ćwiczenia z przyjaźni, Universitas 2012, s. 444.
Pierwodruk: "Dodatek LITERAcki" 2012, nr 10 (11)..