"Niepojęte: Jest" Mariana Stali (nota)

 


Od ostatniej książki krytycznej Mariana Stali minęło siedem lat, a "krytycznoliterackie przechadzki" z podtytułu Przeszukiwania czasu, w Niepojęte: Jest zastąpione zostały "urywkami nie napisanej książki o poezji i krytyce". W tle publikacji przyczaiła się więc myśl o porzuconej świadomie monografii czy też zaniechanym projekcie. To lektura z założenia stonowana, przyglądająca się raczej temu co było i co warto zachować (od liryków lozańskich począwszy).

Książka stanowi zbiór kilkunastu krótkich recenzji, szkiców, rozmów i polemik, które w większości współtworzyły literacką debatę z kart "Tygodnika Powszechnego" w latach 2004-2010. Jednak dopiero po przeczytaniu ich razem, uświadamiamy sobie, jak skromne stały się żądania badacza. Stala nie pragnie już być krytykiem towarzyszącym ani pomysłodawcą nowych nurtów, nie wychyla się w przyszłość i nie projektuje rzeczywistości. "Wierzę w indywidualne spotkanie z dziełem - wyznaje - bez oczekiwania, że pokaże ono od razu coś ważnego w perspektywie społecznej" (s. 124). W tym sensie Niepojęte: Jest - jako cytat, zaczerpnięte z wiersza Ryszarda Krynickiego - idealnie streszcza się w swojej formule. To doświadczenie bezmiaru niewiadomego wobec (nie)pewności istnienia, fascynujący i przerażający naddatek poezji i życia, który wymyka się naszemu poznaniu.

Publikacja krakowskiego badacza jest więc pełna pokory wobec owego bezmiaru, choć zawiera w sobie funeralny ton. Być może trzeba potraktować ją - jak zapowiedział sam Stala - jako pożegnanie, czy też "żegnanie się": z poetami, z krytyką, z pewną duchową formacją, którą sygnować może z jednej strony Jan Błoński, z drugiej zaś Czesław Miłosz. Pomyśleć by można, że idąc śladami młodszych: Honeta, Bonowicza czy Bielskiej, badacz celowo wkroczył na obszar poezji "melancholijno-religijnej"; poezji, w której jego metoda rzeczywiście prowadzić może do "wsłuchiwania się" i "zrozumienia".

Ale pełna zrozumienia jest również część metakrytyczna, którą otwiera rozmowa upamiętniająca Błońskiego, zamykają zaś dwie uwagi: o kondycji krytyki i manifestach Igora Stokfiszewskiego. Teksty z ostatnich lat wyraźnie pokazują, że krakowski krytyk pozostał uważnym i rozsądnym obserwatorem życia literackiego. Miast wyszukiwania spektakularnych hipotez w fermencie analiz młodszych kolegów, może warto więc przez chwilę posłuchać głosu Stali z Niepojęte: Jest - choćby jako przysłowiowego "głosu rozsądku".

 

 

Marian Stala, Niepojęte: Jest. Urywki nie napisanej książki o poezji i krytyce,, Biuro Literackie 2011, s. 152.

Pierwodruk: "Dodatek LITERAcki"