Jaskrawe, prawie szare (A. Kałuża, "Bumerang")

Bumerang. Szkice o polskiej poezji przełomu XX i XXI wieku, książka gromadząca publikowane wcześniej na łamach prasy literackiej i w tomach zbiorowych eseje i recenzje Anny Kałuży, proponuje swoiście rozumianą strategię komentowania krytycznego, która może się wydać niektórym jałowa lub nieskuteczna. Niewątpliwym przymiotem autorki jest jednak umiejętność doprowadzenia swoich założeń do końca. W poprzedniej pracy, Wola odróżnienia, autorka badała język i podmiot jako figury-klucze najnowszej poezji, zakorzenione w jej przekonaniu głęboko w modernistycznym myśleniu. Bumerang jest zupełnie inną propozycją, choć modernistycznych założeń w nim równie dużo.

Jak stwierdza w przedmowie Kałuża, bumerang jest metaforą określającą związki między komentarzem krytycznoliterackim a wierszami. Oznacza on gest negatywny: wszystko, tylko nie „przyjacielskie podejście do tekstu". Trochę trudno zrozumieć, skąd ta wrogość, czy też sztucznie wnoszona biegunowość, bo jeśli ma ona służyć wyłącznie przełamaniu współczesnych strategii krytycznych (opacznie pojętej dekonstrukcji), okazuje się mało przekonująca. Z drugiej strony, taki właśnie gest - ustanowienia instancji krytyka wbrew tekstowi - przynieść może wiele korzyści, od wzmożonego wyczulenia na wartościowanie po umiejętność ulokowania wiersza wśród przejawów globalnej sieci komunikacyjnej. To wyjaskrawienie lub też "przejaskrawienie", gdy utwór przestaje pełnić rolę podmiotu, by stanowić funkcję procesów estetyczno-kulturowych, jest odważnym posunięciem młodej krytyczki.

Nie dziwi to jednak, gdy zdamy sobie sprawę, że podejście Kałuży pozostaje głęboko awangardowe, a raczej neoawangardowe. Zakorzenia się na przekonaniu, że „impuls krytyczny", którego dostarczać ma sztuka, odgrywa nadal istotną rolę w procesach interpretowania i przekształcania świata. Wspierając się estetycznymi ustaleniami Odo Marquarda oraz Wolfganga Welscha, autorka bliska jest tezie o przenikających się wymiarach sztuki i rzeczywistości, które spotykają się w punkcie estetycznego doświadczenia czy też Welschowskiej "estetyzacji epistemologicznej". Kałuża wykorzystuje ten punkt do zestawienia poezji, kina, mitologii zjawisk społecznych, analiz krytycznych i rozważań ekonomicznych. W efekcie jej własny komentarz (ów "bumerang") jawi się jednak bardziej jako dopisek niż interpretacja, a gest zawłaszczenia i przejaskrawienia wiersza traci wyrazistość. Nie chodziło więc Kałuży o modernistyczny postulat nowatorstwa, ale o szukanie furtek, które współczesna poezja – poezja przełomu wieków – miałaby otwierać, "poluzowując" (rozluźniając) dyskurs. W wypadku pierwszej części książki dyskurs ten przedstawia autorka jako walkę języków kapitalizmu i socjalizmu, które wzajemnie się wspierają i motywują. Gdzieś między nimi ulokowana jest twórczość Darka Foksa i Krzysztofa Jaworskiego oraz następujące po nich dykcje Kopyta czy Kaczanowskiego.

Można odnieść jednak wrażenie, że mimo postulowanego przez Kałużę przełomu – nie w poezji, lecz w postmodernistycznej wrażliwości – walka poetów z pojmowaną w ten sposób przez nich rzeczywistością sprowadza się do parodiowania i robienia uników w imię twórczej niezależności. Mimo rezygnacji z podmiotowego, lirycznego wyznania, i Foks, i Jaworski jawią się jako outsiderzy: pozostają poza stronami, wycofują się, broniąc zarazem autorskiego "ja". W ten sposób autorzy spłacają dług wobec romantyzmu i dają świadectwo raczej twórczej kontynuacji tradycji, niż postmodernistycznemu zerwaniu.  

Konsekwencją przyjętej przez autorkę perspektywy: postrzegania wiersza jako funkcji - jest też skomplikowanie narracji. W momencie zerwania relacji z utworem, w jaką wchodził kiedyś badacz, rwie się również historia, a zapiski przypominać zaczynają suche notatki. Wielokrotnie udaje się Kałuży uniknąć tego problemu, albo przez uwypuklenie napięć między tekstami a zderzającą się zeń sferą społeczną, albo też dzięki dynamizowaniu książki przez krótkie formy, raczej dziennikowe i dygresyjne, niż w pełni krytyczne omówienia. Otrzymujemy więc nie tyle opowieść o wierszach i zjawiskach społecznych, co sekwencje zapisków, włączanych w całość narracji jako założony wcześniej projekt. Każda z jego czterech części (a równocześnie działów książki): gry z kulturą masową, relacje z przeszłością, nowe pojmowanie ciała oraz najbardziej klasyczny motyw podróży, sprawdza się jako propozycja krytycznego leksykonu tematycznego; często gorzej wypada to jednak w lekturze.

Niewątpliwie docenić trzeba trafny gest selekcji, który pozostawia w książce najciekawsze (w większości) zjawiska ostatniego dwudziestolecia. Nie boi się badaczka pisać o słabo dotąd opracowanych poetykach Bargielskiej, Zdrodowskiego, Meleckiego czy Fiedorczuk, a równocześnie wrócić do Jaru/Raju Darka Pado i Radka Wiśniewskiego, Kolonii Różyckiego czy poezji Rymkiewicza i Wencla. Bumerang stanowi rzetelne wprowadzenie w najnowszą polską poezję, z uwzględnieniem zmian w życiu społecznym i komunikacji literackiej. Kałuża uzyskała zatem rodzaj syntezy, z którą - owszem - można się nie zgadzać, ale którą warto wziąć pod uwagę przy wytyczaniu poetyckiej mapy ostatniego dwudziestolecia. Czy stworzyła przy tym nowy język, program krytyki lub metodę opisu tekstu, która da nam coś więcej niż przeciwstawne propozycje Jankowicza, Orskiej, Gutorowa czy Uniłowskiego? Na takie efekty przyjdzie chyba jeszcze poczekać.   

 


Anna Kałuża: Bumerang. Szkice o poezji przełomu XX i XXI wieku, Biuro Literackie, Wrocław 2010, s. 272.

Pierwodruk: "Odra" 2011, nr 7-8, s. 129-130